Powiedzieli mi, żebym położył się na ziemi i nie patrzył na nich – pushback Vahida
-
Rodzaj zdarzenia:
Pushback
-
Lokalizacja:
Słup graniczny nr 385
- Data: 07.2024
- Godzina: -
- Liczba osób: 15 osób
- Demografia: Piętnaście osób z Afganistanu i z Iranu, w tym dwie kobiety, jedna z nich ciężarna i jedenastoletni chłopiec
- Kobiety: 2
- Małoletni: 1
- Problemy medyczne: Poronienie
- Prośba o azyl?: TAK
- Przewiezienie na placówkę SG? TAK
-
Doświadczona przemoc (Polska):
Bicie, upokarzanie, użycie gazu pieprzowego, niszczenie mienia, odmowa udzielenia pomocy medycznej, odmowa przyjęcia wniosków o ochronę międzynarodową
-
Doświadczona przemoc (Białoruś):
-
- Zidentyfikowane służby:Polska Straż Graniczna, Polskie wojsko
-
Vahid1 Imię rozmówcy zostało zmienione. z Iranu spędził w lesie 4 miesiące pomiędzy kwietniem a sierpniem 2024. W tym czasie doświadczył czterech pushbacków. W relacji przytoczonej poniżej opisuje pushback z lipca 2024. Vahid przekroczył wtedy granicę w grupie 15 osób z Iranu i Afganistanu. W grupie były dwie kobiety. Jedna z nich była w ciąży, druga podróżowała z około 11-letnim synem. Pozostali członkowie grupy byli dorosłymi mężczyznami. Grupa przekroczyła granicę około godziny 12. Vahid opisuje, że oddzielił się od grupy, kiedy zobaczyli strażników granicznych. Został złapany jako pierwszy około godziny 14 po przejściu około 10 kilometrów. Zgodnie z wiedzą Vahida pozostałe osoby, z którymi przekroczył granicę, podzieliły się na grupy sześcio- i ośmioosobowe:
Przeszliśmy granicę o 12 po południu. Później, o 14 złapali mnie jako pierwszego, a później o 20 złapali też 6 osób, które były w tej grupie […] Kiedy strażnicy graniczni próbowali nas złapać […] Poświęciłem się za resztę grupy i od razu po tym, jak zmieniłem kierunek i poszedłem sam, wszyscy strażnicy graniczni zaczęli podążać za mną i zostawili resztę grupy. Więc poświęciłem się dla innych […] Przeszedłem około 10 kilometrów […] byłem blisko drogi szybkiego ruchu i ta 6-osobowa grupa już była na drodze i nawet wsiedli do samochodu i nawet… przejechali jakieś 100 km. Ale strażnicy graniczni i tak ich tam złapali.
Vahid został złapany i pobity przez trzech funkcjonariuszy, którzy do zadawania ciosów użyli między innymi broni palnej. Umundurowani mężczyźni użyli wobec niego również gazu pieprzowego. Przeszukali plecak Vahida i zabrali pieniądze, które w nim znaleźli. Następnie przyjechało kilkoro innych strażników, którzy odwieźli Vahida pod zaporę graniczną. Podczas pushbacku zepsuli jego telefon.
Było ich trzech, szli za mną i kiedy mnie złapali… wszyscy trzej zaczęli mnie bić. […] Kopali mnie przez godzinę i potem po prostu mnie wypchnęli za mur graniczny. […] Użyli spreju [prawdopodobnie gazu pieprzowego] i zabrali mój telefon i po prostu go zniszczyli. I bili mnie częścią pistoletu. […] Przetransportowali mnie samochodem […] zostawili nas2Nie ma pewności, dlaczego Vahid zmienia liczbę z pojedynczej na mnogą opisując moment pushbacku. Nie wspomina o tym, żeby ktokolwiek poza funkcjonariuszami był obecny w tej sytuacji. Być może ma na myśli osoby, które zostały pushbackowane później w tym samym miejscu. około 20 kilometrów dalej od tego miejsca, w którym nas złapali i potem przepchnęli nas przez drzwi, które są w tym murze […] Strażnicy graniczni, którzy złapali [mnie] pierwsi sprawdzali przede wszystkim nasze plecaki i w naszych plecakach oni… Ukradli nasze telefony i zepsuli je i nawet pieniądze, które mieliśmy w naszych plecakach, oni je ukradli […] nie zabrali nam [paszportów].
Vahid przypuszcza, że pushback miał miejsce na wysokości słupa granicznego nr 3853 W Puszczy Białowieskiej, niedaleko rzeki Hwoźna.. Ze względu na fakt, że doświadczył czterech pushbacków, nie jest w stanie z pewnością połączyć konkretnych wydarzeń z lokalizacjami. Zaznacza, że mimo słabej znajomości języka angielskiego, poprosił po angielsku o azyl. Funkcjonariusze odmówili mu.
Ponieważ nie rozumiem angielskiego, ta część proszenia o azyl nie była dla mnie łatwa. Wciąż, poprosiłem ich, ale oni tego nie przyjęli. […] Po prostu powiedzieli “Nie, nie możemy tego zrobić, nie możemy”.
Vahid nie pamięta dobrze wyglądu służb, ponieważ funkcjonariusze zabronili mu patrzeć w swoją stronę, jednak zidentyfikował ich po mundurach jako strażników granicznych. Zgodnie z relacją, trzech funkcjonariuszy którzy złapali Vahida miało na sobie mundury wojskowe. Ci, którzy przyjechali później samochodem byli ubrani inaczej.
To były ubrania strażników granicznych […] Nie widziałem [co było na nich napisane], nie pamiętam. Ale oni nawet nie pozwolili mi na siebie patrzeć. Powiedzieli mi, żebym położył się na ziemi i nie patrzył na nich, więc nie pamiętam. […] Ludzie, którzy nas złapali mieli mundury wojskowe a ludzie, którzy przyjechali samochodem mieli w większości zielone t-shirty z jakimiś opaskami..
Vahid opisuje co wydarzyło się z osobami z którymi przekroczył granicę po tym, jak się od nich oddzielił. Grupa ośmioosobowa została złapana i pushbackowana dzień po nim. Grupa sześcioosobowa została złapana kolejnego dnia w samochodzie, w odległości kilkudziesięciu kilometrów od granicy:
Jeśli chodzi o pushbacki to one się różniły w każdej grupie […] Była różnica około jednego dnia, najpierw złapali mnie, potem złapali te 8 osób i wywieźli ich następnego dnia a później złapali tamte 6 osób i wypchnęli je następnego dnia. Więc w każdym przypadku była różnica jednego dnia.
W grupie sześcioosobowej znajdowała się ciężarna kobieta, która poroniła i została przetransportowana do szpitala. Straż graniczna wywiozła ją ze szpitala do Białorusi:
Znam ich, znałem tą panią i jej męża z czasu, kiedy byliśmy w Białorusi i raz oni nawet wsiedli do samochodu po przekroczeniu na polską stronę granicy, więc nawet wsiedli do samochodu i byli oddaleni o 50 czy 60 kilometrów od granicy, ale strażnicy graniczni złapali ich tam. To małżeństwo prosiło wiele razy o pomoc i chcieli zostać, potrzebowali pomocy, bo kobieta [była] w ciąży, ale nie słuchali ich. W trakcie poronienia przetransportowano ją… wysłano ją do szpitala i tam poroniła, i po tym szpitalu pushbackowano ją, więc ona nadal jest w lesie.
Vahid w dalszym ciągu jest w kontakcie z kobietą, która poroniła. Zaznacza, że ze względu na niemożność powrotu do kraju pochodzenia jest one w szczególnie trudnej sytuacji:
Tak, jestem w kontakcie z tą kobietą […] ta pani teraz jest w Białorusi. […] nie może wrócić do Iranu, nie może mieszkać ze swoim mężem w Iranie, więc musi dotrzeć do Wielkiej Brytanii i musi przekroczyć tą granicę… Ona nie ma innego wyjścia, więc musi podejmować ryzyko i przekraczać tą granicę po raz kolejny, i kolejny..
Vahid uważa niszczenie telefonów przez straż graniczną za szczególnie okrutne zachowanie ponieważ jak zaznacza, telefon jest niezbędny do określenia swojego położenia w lesie:
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zabrali nasz telefon i zniszczyli go, a dla uchodźcy w lesie telefon jest najbardziej potrzebną rzeczą. Bez telefonu nie da się nawet znaleźć drogi.
Vahid mówi, że pushbacki były dla niego trudnym doświadczeniem ze względu na przemoc, której doświadczył on sam oraz przemoc wobec kobiet i dzieci, której był świadkiem:
Te pushbacki nie były dla mnie łatwe, oni stosowali przemoc i potem użyli jakiegoś gazu na nasze oczy i byli bardzo brutalni wobec nas i nawet nas pobili. […] nie byli życzliwi wobec kobiet w ciąży ani dzieci… więc to było dla mnie bardzo trudne doświadczenie.