Mieli kij, którym bili mnie po złamanej nodze – pushback Farida
-
Rodzaj zdarzenia:
Pushback z Polski do Białorusi
-
Lokalizacja:
Polska / Białoruś
- Data: 05.04.2023
- Godzina: 02:00
- Liczba osób: 3 osoby
- Demografia: 3 mężczyzn z Afganistanu
- Kobiety: 0
- Małoletni: 0
- Problemy medyczne: złamana noga
- Prośba o azyl?: TAK
- Przewiezienie na placówkę SG? NIE
-
Doświadczona przemoc (Polska):
Bicie pałką po złamanej nodze, przemoc werbalna, popychanie, zmuszanie do wstawania mimo złamania nogi. Odmowa dostępu do opieki medycznej. Traktowanie na placówce: narażenie na doświadczenie długotrwałego silnego bólu i nie zapewnienie natychmiastowego dostępu do pomocy medycznej ani środków przeciwbólowych. Przeszukanie, kradzież przedmiotów osobistych i pieniędzy, brak dostępu do jedzenia i wody.
-
Doświadczona przemoc (Białoruś):
-
- Zidentyfikowane służby:Pojazd wyglądający jak wojskowy van, inny niezidentyfikowany pojazd określony przez respondenta jako samochód Straży Granicznej, nieznana liczba funkcjonariuszy w mundurach z oznaczeniami Straży Granicznej, dwóch funkcjonariuszy straży granicznej, którzy zabrali respondenta do szpitala i z powrotem do Białorusi.
-
Mieli kij którym bili mnie po złamanej nodze – pushback Farida
Farid opowiadał, że łącznie doświadczył pushbacku trzykrotnie. Ostatni raz, opisany w poniższej relacji, nastąpił […] około drugiej w nocy. Próbę przekroczenia granicy podjął w trzynastoosobowej grupie, w skład której wchodziło dwanaście osób z Afganistanu i jedna z Iraku. Wśród nich była jedna kobieta. Farid jako pierwszy wspiął się na mur.
Byłem pierwszy, który przeszedł do Polski. W momencie, kiedy tylko spróbowałem, od razu pojawił się samochód [polskiej] straży granicznej. Zawisłem na płocie na linie, która tam była, podeszła policja graniczna1 Farid używał określenia ‘police’, zachowujemy oryginalne brzmienie cytatów. Opis oznaczeń mundurów oraz okoliczności wskazuje jednak na straż graniczną, nie na policję., moje ręce się obsunęły, spadłem i w ten sposób złamałem nogę. Zdołałem przejść tylko 2-3 kroki, tyle tylko, żeby zejść z drogi.
Według Farida funkcjonariusze, którzy go zatrzymali, należeli do straży granicznej: Na ich mundurach było wyraźnie napisane: straż graniczna. Po znalezieniu go rozbiegli się po lesie, prawdopodobnie w poszukiwaniu innych osób, które mogły przejść przez barierę przed nim. Według jego szacunków upłynęła godzina, zanim zaczął wołać o pomoc. W międzyczasie był pozostawiony sam w bliskiej odległości od bariery, ból złamanej nogi opisywał jako nie do wytrzymania. Ból nasilał się, aż Farid zdecydował się zacząć krzyczeć po angielsku: pomocy! pomocy! Po mniej więcej kwadransie od pierwszego zawołania na miejscu pojawił się kolejny samochód, prawdopodobnie należący do straży granicznej, określany przez Farida jako wojskowy van, z dwójką funkcjonariuszy wewnątrz.
Zapytali mnie „Skąd jesteś?”. Powiedziałem, że jestem z Afganistanu. Zapytali mnie o paszport i kazali wstać, więc im powiedziałem, że nie dam rady, bo mam złamaną nogę. Uderzyli mnie w tę nogę, ja krzyknąłem okropnie, co ich bardzo zdenerwowało… uderzyli mnie… mieli kij, którym bili mnie po złamanej nodze.
Farid mówi, że interakcja z funkcjonariuszami trwała około godziny. W tym czasie pytali między innymi o osoby, które miały przejść przez mur w grupie razem z nim. W pewnym momencie kazali mu wstać. Mieli go przy tym popychać, powtarzając: „musisz wstać”.
Nie byłem w stanie tego zrobić, byłem nieprzytomny. Miałem złamaną nogę.
W pewnym momencie podjechał kolejny samochód. Farid został do niego wepchnięty, a następnie przewieziony do placówki […]. Opis miejsca, do którego trafił, odpowiada wyglądowi posterunku straży granicznej, przed budynkiem miały stać służbowe, oznakowane auta. Farid opisuje, że został zaprowadzony do piwnicy, do pomieszczenia wyglądającego jak cela. Miało się to odbyć około 4 nad ranem. W pomieszczeniu przebywał jeszcze jeden mężczyzna, prawdopodobnie pochodzący z Sierra Leone.
Okropnie mnie bolało. Błagałem ich bardzo, żeby dali mi chociaż jakiś zwykły lek, żeby uśmierzyć ból. Błagałem ich, żeby dali mi coś, żeby mnie noga przestała boleć.. A noga była opuchnięta, jakbym miał dwie stopy, nie jedną.
Po kilku godzinach, około 9 rano, do pomieszczenia, w którym przebywał Farid, weszło dwóch funkcjonariuszy. Mężczyzna mówi, że nie byli to ci sami ludzie, którzy dokonali zatrzymania. Funkcjonariusze zdecydowali się wezwać ambulans. Farid zapamiętał imię jednego z nich, brzmiało ono […]2 Fragment zanonimizowany dla bezpieczeństwa Farida.. Rzeczy osobiste wraz z telefonem zostały mu odebrane. Farid określił to wprost, mówiąc: Mogę po prostu powiedzieć, że nas okradli. Dodaje, że odebrano mu również pieniądze, które miał przy sobie, około 200 dolarów. Nie zapewniono mu wody ani jedzenia. Podkreślił, że kilkakrotnie wyraził wolę ubiegania się o ochronę międzynarodową, wskazując jako powód 3 Fragment zanonimizowany dla bezpieczeństwa Farida.[…] i zaznaczając, że obawia się prześladowania w kraju pochodzenia. Funkcjonariusze mieli odmówić zarejestrowania jego prośby, argumentując, że nie przyjmują żadnych wniosków. Farid, który cały czas odczuwał silny ból, tak relacjonuje przebieg rozmowy, która odbyła się po angielsku:
Kiedy przyszli rano, powiedziałem im, że chcę prosić o azyl. Odpowiedzieli: „nie, nie możesz, nie zapewniamy azylu nikomu”. Powiedziałem im, że miałem problemy, że mogę pokazać im dokumenty. Byłem […], mogę pokazać wam wszystkie moje dokumenty”. Obejrzeli je, zrobili im zdjęcia i później [powiedzieli ‒ przyp. WAM]: „nie przyjmujemy osób szukających azylu”. Zapytałem: „Dlaczego?”, a oni odpowiedzieli: „Zostaniesz wypchnięty do Białorusi”.
Następnie Farid miał zostać przewieziony do szpitala ambulansem medycznym i o godzinie 10:30 zarejestrowany w izbie przyjęć w szpitalu4 Fragment zanonimizowany dla bezpieczeństwa Farida. […]. Jest pewny dokładnej godziny, ponieważ odczytał czas na zegarze, który znajdował się w pomieszczeniu. Spędził w nim około dwóch-trzech godzin. Zrobiono mu dwa zdjęcia rentgenowskie. Lekarka, która z nim rozmawiała, poinformowała go, że jego noga nie wymaga operacji.
Nie wiem, czemu tak powiedziała, bo kiedy wróciłem do Białorusi, do […], poszedłem do szpitala i powiedzieli mi, że potrzebuję operacji, że kość jest przemieszczona.
Faridowi założono gips. Lekarka powiedziała, że powinien nosić go przez miesiąc i przez ten okres nie wywierać nacisku na złamaną nogę. Przez cały czas pobytu w izbie przyjęć oraz podczas badania Farida pilnował jeden ze strażników granicznych.
Był tam cały czas. Spytałem go po prostu, czy mogę iść do toalety, ale kiedy poszedłem do toalety, on stał cały czas przed nią, żebym nie mógł uciec… ale właściwie „Jak mogę uciec? Widzisz przecież, że mam poważny uraz”. To było okropne, że on cały czas tam stał.
Ze szpitala Farid został zabrany przez funkcjonariuszy straży granicznej samochodem, który określił jako „police car”. Według relacji został umieszczony na tylnym siedzeniu i przewieziony do tej samej placówki, w której przebywał tuż po zatrzymaniu w lesie. Tam znajdowały się jeszcze dwie osoby z Afganistanu, które następnie razem z nim zostały przetransportowane pod mur graniczny.5 Dwa przypadki pushbacków, dokonywanych bezpośrednio z polskich szpitali mimo wskazań do dalszej hospitalizacji pacjentów, udokumentowali w 2023 roku również pracownicy medycznej organizacji humanitarnej Lekarze Bez Granic (Médecins Sans Frontières – MSF) pracujący na Białorusi. Lekarze Bez Granic (Médecins Sans Frontières – MSF), Death, despair and destitution: The human costs of the EU’s migration policies, s. 42, 2023, https://lekarze-bez-granic.pl/wp-content/uploads/death-despair-and-destitution-msf-report.pdf [dostęp: 10.03.2024] O wywózkach ze szpitala czytamy też w raporcie Protecting Rights at Borders (PRAB), Surprisingly surprised, s. 10, 2023, https://pro.drc.ngo/media/zprpb3cq/prab-report-may-to-august-2023-_-final.pdf [dostęp: 28.03.2024]Przypadek pushbacku osoby ze złamana nogą, dokonanego ze szpitala i to mimo zalecenia lekarza dotyczącego stawienia się do konsultacji po tygodniu i unikania nacisku na złamaną kończynę, udokumentowany też został w wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku z 5 marca 2024 r., sygn. akt II SA/Bk 72/24. Wyrok dotyczył pushback’u z kwietnia 2023 r.
Włożyli mi tylko plastikową torbę na nogę. Nie wiem tak naprawdę, po co to zrobili. […] Wzięli nas do miejsca […], była tam mała bramka, otworzyli bramkę, otworzyli zamek i nas wypchnęli.
Farid powiedział, że prosił funkcjonariuszy, by go nie wypychali, powołując się na fakt, że nie jest w stanie chodzić ze złamaną nogą. Jak mówi, pozostali głusi na jego błagania.
„Błagam was, nie wypychajcie mnie. Nie mogę chodzić w tej sytuacji”, a oni odpowiedzieli: „Wypychamy cię, wypychamy cię”.
Na podstawie położenia słońca na niebie Farid określił godzinę pushbacku na około 15-16 po południu. Po stronie białoruskiej poprosił dwóch mężczyzn, którzy byli wywiezieni razem z nim, żeby znaleźli mu kij lub coś, co mogłoby posłużyć mu za podporę. Mężczyźni mieli spełnić jego prośbę, przynieśli kij. Farid podjął próbę przemieszczenia się, ale o własnych siłach pokonał jedynie około 10-15 metrów. Nie będąc w stanie kontynuować podróży, poprosił swoich towarzyszy, żeby go ponieśli.
„Proszę, weźcie mnie na plecy, nie mogę się ruszać”, więc wzięli mnie na swoje plecy i zanieśli mnie do miejsca obok. To było miejsce białoruskiej straży granicznej.
Towarzysze zanieśli Farida do oddalonej o około 300 metrów lokalizacji, którą określili jako miejsce stacjonowania białoruskiej straży granicznej, gdzie mieli się oddać w ręce służb. Stamtąd zostali zabrani przez Białorusinów na wysokość słupka […], gdzie były już zgromadzone inne osoby. Farid wymienił osoby starsze, kobietę ze złamaną nogą i osoby nastoletnie.