Każda dziura, to był ból jak śmierć – pushback Qasima
-
Rodzaj zdarzenia:
Pushback
-
Lokalizacja:
Polska / Białoruś
- Data: 22.03.2023
- Godzina: 08:00:00
- Liczba osób: 5 osób
- Demografia: 5 mężczyzn z Jemenu
- Kobiety: 0
- Małoletni: 0
- Problemy medyczne: Złamana noga
- Prośba o azyl?: TAK
- Przewiezienie na placówkę SG? NIE
-
Doświadczona przemoc (Polska):
rzemoc fizyczna (bicie w miejscu złamania), przemoc psychiczna, wyzywanie, grożenie bronią, kradzież telefonów
-
Doświadczona przemoc (Białoruś):
-
- Zidentyfikowane służby:polska straż graniczna
-
Jeździli do rana i przyspieszali na dziurach w drodze, a to powodowało ogromny ból, ogromny. – pushback Qasima
Qasim przekroczył granicę w pięcioosobowej grupie. Był ostatnią osobą, która zeskoczyła z muru i to wtedy doznał urazu. Działo się to między godziną 21 a 221Usunięto dokładny czas zdarzenia; mężczyzna posiada dokumentację z pobytu w szpitalu w Mińsku z datą […] potwierdzającą podany przez niego czas wywózki. […]. Pozostałe osoby z grupy Qasima po zeskoczeniu z muru natychmiast rozbiegły się po lesie, zostawiając go za sobą, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy z jego stanu. Według relacji udało mu się przeczołgać około trzech metrów w głąb lasu, gdzie następnie leżał przez sześć godzin. Był w stanie precyzyjnie określić czas, ponieważ wciąż miał przy sobie działający telefon. W pewnym momencie zobaczył latający nad nim dron. Zaczął machać rękami tak, by zarejestrowała go umieszczona w nim kamera. Kiedy przyjechał patrol Straży Granicznej, Qasim natychmiast zgłosił złamanie i poprosił o przewiezienie do szpitala. Padał deszcz, był więc cały przemoczony i zmarznięty. Próbował skomunikować się ze strażnikami za pomocą translatora w telefonie, niestety bezskutecznie.
Dawałam im sygnały, aż przyszli do mnie, powiedziałam: „Moja noga jest złamana”, a oni: „To twój problem, musisz sobie z tym poradzić”. Powiedziałem im: „Widzicie, że nie mogę chodzić. Może zabierzecie mnie z muharramy?
Funkcjonariusze, czekając na przyjazd kolejnego samochodu, według relacji Qasima wyrzucili na ziemię wszystko, co znajdowało się w jego plecaku. Kiedy auto nadjechało, kazali mu wsiąść do środka. Ze względu na złamanie nie był w stanie stanąć na nogach. Nie otrzymawszy pomocy od funkcjonariuszy, musiał wczołgać się do środka samochodu na czworaka. Qasim relacjonuje, że przez trzy godziny funkcjonariusze jeździli z nim po wyboistych drogach.
Jeździli do rana i przyspieszali na dziurach w drodze, a to powodowało ogromny ból, ogromny. Mówiłem im po angielsku, żeby zwolnili, a ona powiedziała: “shut up!”
Patrol, jeżdżąc po lesie, miał znaleźć jeszcze trzy inne osoby w drodze. Kiedy auto dotarło pod mur, podjechał tam jeszcze jeden samochód straży granicznej z kolejnymi czterema osobami w środku. Działo się to o 8 rano następnego dnia.
Kiedy polska Straż Graniczna przyszła mnie zabrać do samochodu, oczywiście mi nie pomogli, musiałem się czołgać, musiałem się czołgać w deszczu. Pierwszy raz w życiu przeżyłem taką okropną sytuację. Kiedy siedziałem w samochodzie, byliśmy tam około godziny, poprosiłem: „Zabierzcie mnie do szpitala”, odpowiedzieli: „Nie”. Kazali mi poczekać kolejną godzinę, po czym przenieśli mnie do innego samochodu. Oczywiście samochód nie jechał z powodu deszczu
Pod murem Qasim odmawiał wyjścia z samochodu, błagając o udzielenie pomocy i zawiezienie do szpitala. Według jego relacji funkcjonariusze grozili mu bronią i szarpali go, przekonując żeby wysiadł. Stawiał opór do momentu, w którym uderzyli go w złamaną nogę. Po tym uderzeniu wyczołgał się z auta. W lesie po stronie białoruskiej spędził dwa dni, zanim udało mu się wydostać do Mińska.