Grozili, że nas zabiją, żebyśmy nie wracali – Pushback Firasa
-
Rodzaj zdarzenia:
Pushback
-
Lokalizacja:
słupki graniczne numer 450 i 500
- Data: 12.2024
- Godzina: -
- Liczba osób: 13 osób
- Demografia: 13 osób z Syrii i Jemenu, w tym 10 dorosłych mężczyzn i 3 małoletnich bez opieki
- Kobiety: -
- Małoletni: Trzech małoletnich bez opieki w wieku poniżej 16 lat
- Problemy medyczne: Krwawiące rany u czterech osób
- Prośba o azyl?: TAK
- Przewiezienie na placówkę SG? NIE
-
Doświadczona przemoc (Polska):
Bicie, niszczenie mienia, odmowa dostępu do wody, odmowa dostępu do pomocy medycznej, użycie gazu pieprzowego, grożenie bronią
-
Doświadczona przemoc (Białoruś):
-
- Zidentyfikowane służby:Polskie Służby (rozmówca nie wie, które)
-
Między wrześniem a grudniem 2024 roku Firas1 Imię respondenta zostało zmienione. przez trzy miesiące próbował dostać się na terytorium Polski w celu złożenia wniosku o udzielenie mu ochrony międzynarodowej.
– Prosiłeś o ochronę międzynarodową albo o azyl w Polsce w którymkolwiek momencie po tym, jak zostałeś zatrzymany?
– Tak, więcej niż raz. Próbowałem przejechać samochodem przez przejście graniczne i poprosić o azyl, ale odmówili.
Firas opowiada, że był zawracany na terytorium Białorusi ponad czterokrotnie, ostatni raz nocą 19 grudnia 2025 r. Przebywał wtedy w grupie trzynastu osób z Syrii i Jemenu, w której znajdowały się trzy osoby małoletnie bez opieki.
Były osoby z Jemenu i z Syrii i była trójka dzieci, nieletnich. Nie były starsze niż szesnaście lat.
Grupa została zatrzymana przez czternastu uzbrojonych mężczyzn, Firas nie rozpoznał ich mundurów. Opowiada, że służby przez pięć godzin trzymały ich w nocy w lesie. W tym czasie mundurowi bili zatrzymanych, spryskiwali ich gazem pieprzowym a także celowali w nich z broni oraz niszczyli przedmioty użytku osobistego. Firas wspomina, że wraz z towarzyszami prosili polskie służby o dostęp do wody pitnej, którego im odmówiono.
Było tam czternastu żołnierzy. Nie rozpoznałem ich. Byli w pełni uzbrojeni. Wydaje mi się, że byli z armii. […] Bili nas, pryskali gazem pieprzowym i celowali w nas bronią. […] [Trzymali nas] pięć godzin. Było bardzo zimno, a my nie byliśmy ciepło ubrani. Poprosiliśmy ich o wodę, ale odmówili. Bili nas i spryskali nas gazem pieprzowym. Zniszczyli wszystkie nasze urządzenia mobilne i nasze bagaże. Nie nadawały się do ponownego użytku. Zniszczyli wszystko, co miałem ze sobą. Zostałem bez niczego. Nie miałem nawet najbardziej podstawowych rzeczy. Żadnej mapy, nic, co wskazałoby mi drogę powrotną. To był najgorszy dzień mojego życia.
Wedle relacji Firasa cztery osoby z jego grupy zraniły się podczas przejścia przez polską zaporę graniczną2Widoczne ponżej: zdjęcia zaropiałych ran ciętych na dłoniach, nadesłane przez Firasa., jednak nie otrzymały wystarczającej pomocy medycznej ze strony polskich służb.
[…] Czterech z nich było rannych. Mocno krwawili, tak że stracili przytomność z wyczerpania. […] Ale udzielili nam powierzchownej pierwszej pomocy. […] Niewystarczająco. Nie zabrali nas do szpitala. […] Spryskali nas gazem pieprzowym i po prostu wyrzucili nas na drugą stronę granicy.
Firas opisuje, że wraz z grupą został nocą wypchnięty na terytorium Białorusi. Polskie służby groziły przy tym i strzelały do grupy osób w drodze. Cała grupa została wypchnięta, w tym małoletni bez opieki.
Była ciemna noc. Było strasznie zimno i strach wypełniał nasze serca. […] wypchnęli nas za mur. Strzelali w nas ostrą amunicją. Grozili nam, że nas zabiją, żebyśmy nie wracali i nie próbowali jeszcze raz.
Według relacji Firasa, grupa została rozdzielona podczas pushbacku i każda osoba została wypchnięta do Białorusi w innym miejscu. Firas nie wie, co stało się z niektórymi z osób, z którymi przechodził przez granicę, wliczając w to tych, którzy zostali poważnie zranieni.
Nie wiem co się stało z osobami, które były poważnie zranione, bo jak zawrócili nas do białoruskich lasów, to nas rozdzielili. Każdy został sam, bez litości, bez telefonów, bez żadnych rzeczy potrzebnych do przeżycia.
Według relacji Firasa, osoby, które zostały ranne w trakcie przechodzenia przez polską zaporę graniczną, nie mogły otrzymać pomocy medycznej w Białorusi.3Osoby w drodze przebywające w Białorusi mają utrudniony dostęp do opieki medycznej ze względu na strach przed ujawnieniem się białoruskim służbom i możliwą deportacją do ich krajów pochodzenia.
Nie mogli pójść do szpitala, bo są nielegalnymi migrantami. Zostali opatrzeni w mieszkaniu, przy użyciu podstawowych materiałów.
Firas kilkakrotnie wspomina, że chciał ubiegać się w Polsce o ochronę międzynarodową. Opowiada, że w kraju jego pochodzenia, Jemenie, grozi mu niebezpieczeństwo, gdyż on i towarzyszące mu osoby są poszukiwane przez wojsko.
Jesteśmy poszukiwani przez wojsko w naszym kraju. Jeśli zostaniemy deportowani do naszego kraju, staniemy się ofiarami.