„Nie jestem przestępcą. Próbuję uratować swoje życie, dlatego podejmuję to ryzyko.” – pushback Andre
-
Rodzaj zdarzenia:
Pushback
-
Lokalizacja:
Polska / Białoruś między słupkami 135 i 136
- Data: 5 czerwca 2024
- Godzina: -
- Liczba osób: 12 mężczyzn
- Demografia: Narodowości nieznane (respondent z Kamerunu)
- Kobiety: -
- Małoletni: -
- Problemy medyczne: czerniejąca rana stopy
- Prośba o azyl?: TAK
- Przewiezienie na placówkę SG? NIE
-
Doświadczona przemoc (Polska):
bicie, niszczenie mienia (telefonów), przemoc słowna, odmowa przyjęcia wniosku o wszczęcie procedury o ochronę międzynarodową, odmowa udzielenia pomocy medycznej
-
Doświadczona przemoc (Białoruś):
Brak danych
- Zidentyfikowane służby:Wojsko lub straż graniczna
-
Rozmówca w momencie udzielania wywiadu był po doświadczeniu jednej wywózki, około 05.06.2024 [rozmówca nie pamięta dokładnej daty – przyp.WAM]. Zgodnie ze swoją relacją, granicę Polski przekroczył w grupie 12 dorosłych mężczyzn nieznanych narodowości, w lokalizacji pomiędzy słupkami granicznymi o numerach 135 i 136.
There we cross and we go inside Poland. So in Poland, the soldiers, they catch me and others. I don’t know how many people they catch, because they return me. I didn’t see everybody, but me and my friends, and almost 6 people was arrested.
Tam przekroczyliśmy [granicę – przyp.WAM] i weszliśmy w głąb Polski. W Polsce żołnierze złapali mnie i innych. Nie wiem, ile osób złapali, ponieważ mnie zawrócili. Nie widziałem wszystkich, ale ja i moi przyjaciele, sześć osób zostało zatrzymanych. (tłumaczenie: WAM)
Rozmówca miał zostać zatrzymany przez umundurowaną osobę, określaną przez niego jako “żołnierza”, około jednego kilometra od linii granicznej. Umundurowany mężczyzna dokonujący zatrzymania miał za pomocą telefonu wezwać jeszcze trzech zamaskowanych funkcjonariuszy. Wraz z respondentem zatrzymane miało być łącznie sześć osób.
-
Do you know who caught you […]?
-
No, I don’t know them. Because they mask their face, all their faces was covered. I cannot see their faces.
-
Do you know, what they were wearing? If it’s military costume, or like.
-
Yes, yes it was military. […] The military costume they was wearing. Those military who stand on the borders, those people do that.
-
Wiesz, kto Was złapał?
-
Nie, nie wiem, kto to był. Bo oni zasłaniają swoje twarze, wszystkie ich twarze były zakryte. Nie widziałem ich twarzy.
-
Wiesz, co mieli na sobie? Czy to było wojskowe ubranie, czy coś podobnego.
-
Tak, tak, było wojskowe. […] Mieli na sobie wojskowe stroje. Wojskowi, którzy stacjonują na granicy, ci ludzie to robią. (tłumaczenie: WAM)
Funkcjonariusze mieli najpierw odebrać rozmówcy jego telefon, a następnie zacząć go bić. Zgodnie ze słowami rozmówcy momentowi zatrzymania, podobnie jak całej interwencji służb, towarzyszyła brutalna przemoc, w tym bicie, kopanie, obrażanie i niszczenie mienia.
They beat me seriously, they take my phone from me, they spoil it in front of me. They was kicking me, and insulting me. I explain to them: „I’m not a criminal, I’m an immigrant. I’m from country because of war is there, I cannot stay there. I want to go to Poland, and seek for asylum. You don’t need to treat me like I’m a criminal. I’m not a criminal. I’m trying to save my life, that’s why I take this risk. To risk my life, just to come here. You need to have thinking on me.” But they was not understanding me, […] they was kicking me, they was beating me anyhow.
Pobili mnie bardzo poważnie, zabrali mi mój telefon, zepsuli go na moich oczach. Kopali mnie i obrażali. Tłumaczę im: “Nie jestem przestępcą, jestem imigrantem. Jestem z kraju, w którym jest wojna, nie mogę tam zostać. Chcę się dostać do Polski i ubiegać się o azyl. Nie musicie traktować mnie, jakbym był przestępcą. Nie jestem przestępcą. Próbuję uratować swoje życie, dlatego podejmuję to ryzyko. Ryzykuję swoje życie tylko po to, żeby się tu dostać. Powinniście o mnie pomyśleć.” Ale oni mnie nie rozumieli […] kopali mnie i bili mimo wszystko.Rozmówca relacjonuje, że funkcjonariusze do bicia osób zatrzymanych używali kolb broni, rąk oraz nóg na których mieli ciężkie, wojskowe obuwie.
-
They was using their legs and their hands, everything. My friend, one of soldier, take his gun and beat my friend with this […]. He beat my friend with that one. I was very scared that they are coming to kill us. It was so brutal to us. It was so brutal, more of four of them was. I was laying down, he was kicking me, all of them, with their security shoes. […]
-
Four of them were kicking you?
-
Yes. Four of them do that together. All of them was kicking me. This one is kicking here, another is kicking there, another one is slapping my face.
-
Używali rąk i nóg, wszystkiego. Mojego przyjaciela, jeden z żołnierzy wziął swój karabin i pobił nim mojego przyjaciela […]. Pobił tym mojego przyjaciela. Byłem przerażony, że oni nas zabiją. To było tak brutalne. Było tak brutalne, było ich czterech. Leżałem, on mnie kopał, oni wszyscy razem, swoimi wojskowymi butami. […]
-
Czterech spośród nich Cię kopało?
-
Tak. Oni czterej robili to razem. Oni wszyscy mnie kopali. Jeden kobie tutaj, inny tam, jeszcze inny bije mnie w twarz. (tłumaczenie: WAM)
Poza telefonem, rozmówca miał stracić również zegarek, który zgodnie z jego relacją odebrali i zniszczyli żołnierze.
They take my phone, they spoil it. After they give it to me, they spoil my screen, everything. They give it to me back. My watch, I was having good watch on my hand, they spoiled that one.
Zabrali mój telefon, zepsuli go. Po tym, jak mi go oddali, ekran był zniszczony, wszystko. Oddali mi go. Mój zegarek, miałem na ręce sprawny zegarek, to też zepsuli. (tłumaczenie: WAM)
Już w momencie przekraczania granicy respondent był ranny [do wywiadu dołączono trzy zdjęcia obrażeń, na podeszwie i dużym palcu lewej stopy widoczna zaropiała, czerniejąca rana – przyp.WAM], co miało znacząco utrudniać mu poruszanie się. Jak relacjonuje, musiał powłóczyć lewą nogą, nie był w stanie się na niej oprzeć. Ranny miał być również przekraczający z nim granicę przyjaciel, który został ugryziony przez psa. Zgodnie z relacją rozmówcy, funkcjonariusze dokonujący zatrzymania i wywózki mieli konsekwentnie ignorować informacje o jego złym stanie zdrowia i potrzebie otrzymania pomocy medycznej.Beat me seriously, and my friend also, they beat my friend. […] And I was wounded, I was having very serious wound on my feet. I show them that, but they don’t care. One man, my friend was sitting down, he was suffering after man push the dog to my friend, and bite my friends leg. So then they bring all to the, how to call it. They bring back to the border again, and they threw us out.
Poważnie pobili mnie i mojego przyjaciela, pobili mojego przyjaciela. […] I ja byłem ranny, miałem bardzo poważną ranę na mojej stopie. Pokazałem im ją, ale ich to nie obchodziło. Mój przyjaciel siedział, cierpiał po tym jak jeden mężczyzna poszczuł na niego psa i ten pies ugryzł mojego przyjaciela w nogę. Więc następnie zabrali wszystkich, jak to powiedzieć. Zabrali nas na granicę i wyrzucili. (tłumaczenie: WAM)
Rozmówca zaznacza, że kilkakrotnie prosił funkcjonariuszy o wezwanie pomocy medycznej, również w momencie, w którym był przepychany na terytorium Białorusi. W momencie udzielania wywiadu wciąż cierpi z powodu nieleczonych obrażeń stopy.
I can’t go to the hospital in Belarus, and till now I have that injury here, because I can’t have good treatment till now. And then they threw me out. I talked to one soldier, I told him that: „Please, try to call Red Cross for me. I’m so [inaudible], my friend here is dog bitten, and me also. My leg, I have serious wound here. Call Red Cross so they can give us treatment”. He didn’t do it, he don’t care. It was just like that, and [I] was in bush there for two weeks. No food, no nothing.
[…]
So I was waiting, we waiting there, after I call him back, I said „Man, please help me. Try to call red cross”. He said: „No, he already called.” He had authorization to call for Red Cross only one time. Not second time, not two times.Nie mogę iść do szpitala w Białorusi i wciąż mam ten uraz, ponieważ do dzisiaj nie otrzymałem właściwego leczenia. Następnie wyrzucili mnie. Rozmawiałem z jednym żołnierzem, powiedziałem mu: “Proszę, zadzwoń po Czerwony Krzyż. Jestem tak [niezrozumiałe], mój przyjaciel został ugryziony przez psa, ja też. Moja noga, mam na niej poważną ranę. Zadzwoń po Czerwony Krzyż, żeby mogli nam pomóc.” Nie zrobił tego, nie obchodziło go to. Tak było, potem dwa tygodnie byłem w lesie. Bez jedzenia, bez niczego. […]
Więc ja czekałem, czekaliśmy tam, zawołałem go znowu, powiedziałem: “Człowieku, proszę pomóż mi. Spróbuj zadzwonić po Czerwony Krzyż.” Powiedział: “Nie, już raz zadzwonił[em].” Miał pozwolenie, żeby zadzwonić po Czerwony Krzyż tylko raz. Nie po raz drugi, nie dwa razy. (tłumaczenie: WAM)
Całość zatrzymania miała zgodnie ze słowami respondenta trwać około 30 minut. Ani on, ani jego towarzysze podróży nie zostali przewiezieni na placówkę, nie zostały im przedstawione żadne dokumenty do podpisania. Po tym, jak czterech funkcjonariuszy dokonujących zatrzymania przeprowadziło jego i pozostałe osoby w drodze do linii granicznej, mieli spotkać jeszcze dwóch żołnierzy, którzy również mieli pobić zatrzymane osoby.
Rozmówca i pozostałe zatrzymane osoby zostały przepchnięte do Białorusi na wysokości słupka granicznego nr 135 [dokładna lokalizacja jest nieznana – przyp.WAM]. Po znalezieniu się w Białorusi rozmówca wraz z przyjacielem miał czekać około dwóch lub trzech godzin, a następnie wybrać się na poszukiwanie żołnierzy białoruskich, ponieważ jak relacjonuje zarówno on i towarzysz tracili resztki sił i czuli się bardzo słabi.
Napotkany funkcjonariusz białoruski miał wycelować z broni do dwóch mężczyzn, którzy właśnie doświadczyli wywózki. Następnie miał zadzwonić po wsparcie i wkrótce, jak przytacza rozmówca, na miejscu miało znaleźć się więcej białoruskich funkcjonariuszy, również określanych jako “żołnierze”, którzy mieli przewieźć rozmówcę i jego przyjaciela do obozu, w którym znajdowało się wiele osób w drodze. Respondent miał być przepytywany, jakie są jego dalsze zamiary.
We explained to them, what happened to us. They give us a lot of food and water. We eat food and drink water there. After, they, belarusian soldiers, ask me: „What do you want? Do you want to continue, or you want… What do you want?” and then I explained to them. I said: „No I cannot. I have serious wound in my leg. My friend also, dog bitted him. Right now, we cannot go. We want to go to Mińsk. We need your help. If you can help us go to Mińsk, so that we can go to hospital”.Wyjaśniliśmy im, co nas spotkało. Dali nam dużo jedzenia i wody. Zjedliśmy tam i napiliśmy się wody. Później białoruscy żołnierze zapytali mnie: “Czego chcesz? Czy chcesz iść dalej, czy chcesz…Czego chcesz?” Więc im wyjaśniłem: “Nie, nie mogę. Mam poważną ranę na nodze. Mój przyjaciel także, pies go ugryzł. W tym momencie nie damy rady iść. Chcemy jechać do Mińska. Potrzebujemy Waszej pomocy. Pomóżcie nam wrócić do Mińska, żebyśmy mogli iść do szpitala.” (tłumaczenie: WAM)
Rozmówca opisuje, że następnie miał zostać zabrany do jeszcze większego obozu i ponownie przesłuchany. Kiedy okazało się, że jego telefon jest zniszczony, miał dostać pozwolenie od białoruskich funkcjonariuszy na powrót do Mińska i, jak relacjonuje, został wraz z przyjacielem przetransportowany do miasteczka, w którym udało im się zamówić taksówkę do Mińska.
Rozmówca podkreśla, że podczas kontaktu z polskimi funkcjonariuszami jednoznacznie deklarował wolę ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce w języku angielskim, co miało być ignorowane.
Bamenda is a war country. I’ve tried so hard to run from there, my younger brother has been killed there, by the war. My mom is killed by war. I’m living alone, I have nobody.
[…]
I explained to them: „Me, I’m from war country, I cannot go there. I’m saving my life. I want to ask asylum here in Poland. Please, help us. There was any place we can seek asylum”. But they don’t listen to us.
Bamenda to strefa wojny. Tak bardzo się starałem stamtąd uciec, mój młodszy brat zginął tam z powodu wojny. Moja matka nie żyje w wyniku wojny. Żyję samotnie, niemam nikogo.
[…]
Tłumaczyłem im: “Jestem z kraju ogarniętego wojną, nie mogę tam wrócić. Ratuję swoje życie. Chcę prosić o azyl tutaj, w Polsce. Proszę, pomóż nam. Potrzebujemy jakiegokolwiek miejsca, w którym możemy ubiegać się o ochronę.” Ale oni nas nie słuchają. (tłumaczenie: WAM)
-