Mamy tu tylko jedną wojnę: imigrację, ciebie – pushback Hamzy
-
Rodzaj zdarzenia:
Pushback
-
Lokalizacja:
nieznana
- Data: 01.2023
- Godzina: około 3 nad ranem
- Liczba osób: 7 osób
- Demografia: 7 mężczyzn z Jemenu
- Kobiety: -
- Małoletni: -
- Problemy medyczne: Głęboka hipotermia
- Prośba o azyl?: TAK
- Przewiezienie na placówkę SG? NIE
-
Doświadczona przemoc (Polska):
Bicie, narażanie na ekstremalne warunki, niszczenie mienia
-
Doświadczona przemoc (Białoruś):
Brak danych
- Zidentyfikowane służby:Straż Graniczna
-
Hamza przekroczył granicę polsko-białoruską w styczniu 2023 roku w grupie siedmiu mężczyzn z Jemenu. Jeden z nich nich był w złym stanie fizycznym. Około trzeciej nad ranem, już po przekroczeniu granicy, rozdzielili się. Cztery osoby, w tym mężczyzna w złym stanie zdrowia – według relacji Hamzy wychłodzony i niezdolny do dalszego marszu – zostali na miejscu, podczas gdy pozostała trójka poszła dalej, żeby sprowadzić pomoc medyczną. W tym celu udali się do najbliższej wsi.
Około godziny 5:00 rano w okolicach […] Hamza zobaczył światła samochodu. Przyjechały łącznie trzy auta: według jego opisu dwa z nich wyglądały na samochody wojskowe, a jeden, nieoznakowany srebrny pick up, został określony jako Hilux. Ze względu na duży stres i obawy o stan zdrowia pozostawionych w lesie towarzyszy mężczyzna nie zapamiętał rejestracji ani szczegółowych oznaczeń żadnego z nich.
[…] zobaczyliśmy światła ich samochodów; chcieliśmy dojść do najbliższej wsi, żeby znaleźć pomoc. Wiedzieliśmy, że jeśli złapie nas Straż Graniczna, zostaniemy wywiezieni. Kiedy zobaczyliśmy światła, próbowaliśmy się ukryć, ale ponieważ padał śnieg, nasze ślady były wszędzie […]
Samochody zatrzymały się. Hamza opisuje, że wysiadły z nich trzy osoby w ciemnozielonych mundurach, w tym jedna kobieta, niska blondynka, która kierowała wojskowym jeepem. Zapamiętał też, że jeden z mundurowych nosił okulary. Wszyscy mieli przy sobie długą broń. Według Hamzy funkcjonariusze znaleźli jego i pozostałych mężczyzn po śladach pozostawionych na śniegu i zaczęli wołać „Ej, wy!”, następnie zbliżyli się do nich, złapali ich za kurtki, doprowadzili do drogi i tam rzucili na ziemię. Krzyczeli w niezrozumiałym języku, po czym podnieśli całą trójkę z ziemi i zaczęli przeszukanie. Telefony dwóch pozostałych osób z grupy nie działały. Jedynie telefon Hamzy był sprawny i na polecenie osoby mundurowej został odblokowany. Urządzenie zostało szczegółowo przeszukane, funkcjonariusze przekazywali je sobie z rąk do rąk.
Jeden z nich pokazywał mi nawet zdjęcie mojej córki. Mówił: „Czy to twoja córka?”, powiedziałem: „Tak”. Potem pokazywał mi zdjęcie chłopaka, który przekroczył wcześniej i jego stopa była tak zniszczona, tak poraniona… Patrzył się na to zdjęcie jakby z jakimś uwielbieniem, tak jakby… Mówił: „Bardzo fajne, czy to ty?”, „Nie, to ktoś inny”, odpowiedziałem.
Hamza ocenia, że przez blisko dwie i pół godziny on i jego towarzysze byli przetrzymywani na chłodzie w mokrych ubraniach. Telefon został mu zwrócony tuż przed wypchnięciem z powrotem na białoruską stronę zapory.
To były dwie długie godziny. Dwie i pół godziny, a trwały jakby rok […].
Mężczyźni nie otrzymali żadnej pomocy rzeczowej, nie zostali również przewiezieni na placówkę Straży Granicznej. Nie otrzymali żadnych dokumentów.
Nie dali nam nic, poza jedną chusteczką, którą dostałem od funkcjonariuszki. Poprosiłem o nią, żeby wytrzeć brudne okulary, bo wszystkie moje ubrania były przemoczone, ubłocone i nie dało się nimi nic wyczyścić; no i dała mi tę chusteczkę.
Hamza po angielsku poinformował funkcjonariuszy o pozostawionym wcześniej towarzyszu. Podał jego dokładną lokalizację, przekazał jego dane i podkreślił, że mężczyzna potrzebuje pilnej pomocy medycznej. Funkcjonariusze mieli go zapewnić, że udadzą się we wskazane miejsce i udzielą potrzebującemu odpowiedniej pomocy. Komunikowali się po angielsku. Hamza mówi też, że on i przynajmniej jeden z jego towarzyszy wyrazili chęć ubiegania się o ochronę w Polsce:
Dokąd chcesz jechać? Chcesz jechać do Niemiec, tak?” Powiedziałem: „ Tak naprawdę to przyjechałem do Polski, chcę zostać w Polsce. Zapytał też mojego kolegę: „Ty chcesz jechać do Niemiec?”, odpowiedział: „Nie, chcę zostać w Polsce”. Wtedy on powiedział: „Nie macie szczęścia tej nocy, nie macie szczęścia, wywozimy was”.
Więc mówili do was po angielsku?
Tak, tak.
Według rozmówcy po dwuipółgodzinnym zatrzymaniu cała trójka została przewieziona pod barierę. Podróż samochodem trwała około dwudziestu minut. Następnie wypuszczono ich z samochodu. Otrzymali polecenie: „Teraz możecie iść”.
Kiedy mówiłem im o wojnie i że wojna może się zacząć w dowolnym momencie, powiedział: „Mamy tu tylko jedną wojnę: imigrację, ciebie”.
Jedna z osób mundurowych otworzyła niewielką bramę znajdującą się w murze, przez którą Hamza i jego towarzysze przeszli na białoruską stronę. Trzech mężczyzn postanowiło poczekać blisko zapory na wypadek, gdyby zjawili się ich pozostali towarzysze, z którymi rozdzielili się o trzeciej nad ranem. Według Hamzy czekali do pierwszej w nocy, po czym udali się w drogę powrotną do Mińska.